Ja - Grinch
Tak, nienawidzę Świąt. Przyznaję to z pełną świadomością wszystkich słów, jakie właśnie pojawiają się w Twojej głowie. 'Ale jak to? Jak można nienawidzić Bożego Narodzenia?!' Przyczyn jest kilka, ale na pewno nie są nią za ciasne buty.
Przede mną rozświetlona choinka, obok gorąca czekolada z syropem karmelowym i pomarańczą. Do lampy została przywieszona jemioła, a w kuchni czekają pierniczki. I kiedy myślę, że w sumie, może w końcu polubię Święta, dzwoni telefon. 'Agnieszka, upiekłaś ciasto? Prezenty kupione? Choinka ubrana?! A stroik na grób Taty?! Przecież Wy nie zdążycie!' - czar prysł, Święta nie będą kochane.
Dawno nie widziałam tylu ludzi na ulicach Chorzowa. Wszyscy się spieszą, kupują prezenty na ostatnią chwile, a mijanym 'znajomym' życzą wesołych świąt. Szkoda tylko, że kilka metrów dalej stwierdzą, że i tak nie lubią danego osobnika, sukces odniósł dzięki znajomościom. Miłość naprawde leży niedaleko nienawiści.
Nie wiem, co bardziej mnie denerwuje - sztuczne szczęście czy przekonanie, że drogimi prezentami można nadrobić brak wspólnie spędzonego czasu, kłótnie i wszelkie nieporozumienia. Mała Cindy zastanawiała się, o co właściwie chodzi w Bożym Narodzeniu. Chyba każdy z nas powinien się zastanowić.
W Świętach wcale nie chodzi o prezenty i przepych. W Świętach chodzi o rodzinę, bycie razem i prawdziwą miłośc. Wszystko to, co docenia się dopiero po stracie.
Nie lubię Świąt od dwunastu lat. Od roku jeszcze bardziej. Wciąż czekam na moment, kiedy to się zmieni.
Komentarze
Prześlij komentarz