Uratowały ją Kuchenne Rewolucje! Agnieszka Sekunda i jej #ciałopozytywność
Kiedy
chcesz być akceptowana przez swoje środowisko, jesteś w stanie
zrobić wszystko. Niezależnie od tego, czy będzie to wymagało
katorżniczej diety czy udawania kogoś, kim kompletnie nie jesteś.
Efekt? Problemy ze zdrowiem, psychiką czy tak jak w przypadku
Agnieszki Sekundy – anoreksja. Konto Agi na Insta śledzi kilka
tysięcy osób. Każdego dnia motywuje do pracy nad sobą, do dążenia
do celu. I gdybym jej nie poznała, stwierdziłabym, że to kolejna
fit zakręcona laska. Prawda jest jednak zupełnie inna.
„Tak
trzymaj!”
Historia
Agnieszki zaczyna się jak klasyczna opowieść o nastolatce, która
chce być akceptowana przez swoje otoczenie. „Od dzieciństwa byłam
otyłą osobą, której mama zawsze wciskała rosołek. Nie miałam
przyjaciół, koleżanek bo przecież z grubą dziewczyna nikt się
nie koleguje. Do tego często chorowałam na zapalenie płuc, więc
szpital i sanatorium były moim drugim domem.” Kiedy Aga zaczęła
dorastać, postanowiła zmienić coś w swoim życiu. „Chciałam
być po prostu akceptowana przez społeczeństwo. Zaczęłam zmieniać
swoje nawyki żywieniowe, dodałam do tego długie spacery i górskie
wycieczki. Potem zamieniłam to na treningi z Ewą Chodakowską.”
Ćwiczenia z Trenerką Wszystkich Polek sprawiły, że radości nie
było końca. „Wszystkim zaczęłam się po prostu podobać! A
hasła 'tak trzymaj, świetnie wyglądasz' dodawały mi motywacji do
kolejnych ćwiczeń.”
Puchary
i medale
Dla
zakompleksionej nastolatki nie ma nic ważniejszego od uznania tych
samych ludzi, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej uważali ją
za niewystarczająco dobrą przez wagę. „Te słowa znaczyły dla
mnie więcej niż puchary i nagrody, więc zaczęłam się wkręcać
jeszcze bardziej...” Agnieszka zaczęła zastępować jedzenie
kolejnymi ćwiczeniami. Potrafiła z samego rana, na czczo, ćwiczyć
z Ewką, biegać do pracy 40 minut, a po 8 godzinach lecieć na
siłownię. Powrót do domu był kolejnym 40 minutowym biegiem. „W
końcu doszłam do wagi 43 kg przy 166 cm wzrostu. Ci sami ludzie,
którzy wcześniej mnie chwalili, zaczęli pytać czy jestem chora.
Dla mnie ciągle było za dużo tłuszczu, którego trzeba było się
pozbyć.”
Kuchenne
rewolucje i otwarte oczy
„Zatrzymał
mi się okres, zaczęły wypadać włosy, ale dla mnie najważniejsza
była wysuszona krata na brzuchu. Zdanie przyjaciół nie miało
znaczenia. Dlaczego nie reagowałam? Bo bardzo się bałam, że jak
zacznę normalnie jeść, to wrócę do bycia „tą grubą
dziewczyną”, której nikt nie lubił.” Magda Gessler w tej
historii jest najbardziej nieoczekiwanym zwrotem akcji, no bo gdzie
tam ona do Chody! Gdyby jednak nie jej Kuchenne Rewolucje w Ustroniu,
rodzinnym mieście Agnieszki, mogłoby być różnie. „Olśniło
mnie dopiero nagranie „Kuchennych Rewolucji”, w którym
tradycyjnie pracownicy restauracji „Owce i róża” chodzi z
przekąskami zachęcając do przyjścia na otwarcie lokalu. W
telewizji zobaczyłam wychudzoną do granic możliwości dziewczynę.
Widać było każdą kość na twarzy. Dopiero wtedy, w nieustawionym
nagraniu, zobaczyłam to, jak widzą mnie ludzie i jak naprawdę
wyglądam.”
10
kg
„Nie
potrafiłam zrezygnować ze sportu, ale wiedziałam, że muszę coś
zmienić.” Pierwszym krokiem do zmian było znalezienie trenera,
drugim ustanowienie celu. „Postanowiłam wystartować w zawodach
bikini fitness. Żaden trener nie chciał podjąć ze mną
współpracy, widząc mnie w takim stanie.” Pojawiło się
ultimatum – jeśli przytyje 10 kilogramów, będzie mogła się
zgłosić do przygotowań. „To było dla mnie potwornie ciężkie.
Napady głodu i obżarstwo przeplatały się z głodówkami, ale w
końcu udało mi się dojść do wagi 50 kg. Na siłowni w Bielsku
spotkałam trenera, który widział we mnie potencjał i obiecał, że
pomoże przygotować się do zawodów bikini fitness pod kątem diety
i treningu. Nawet nie wiecie, jak się wtedy cieszyłam!”
Wymarzone
złoto
Nadzieje
były wielkie, ale waga znów zaczęła spadać. Źle dobrany trening
i dieta zbierały żniwa. „Nie byłam w stanie dłużej tak
funkcjonować. Zaryzykowałam i zgłosiłam się do znanego trenera –
Akop Szostak, który wyprowadził mnie na prostą.” Jak to w
sporcie bywa, gdzie dobry trener, ciężka praca i potencjał, tam i
wyniki. Marzenie Agnieszki spełniło się kilka miesięcy później.
„Na zawodach Bikini Models zdobyłam złoto w federacji NABBA/WFF.
Byłam mega szczęśliwa!” Dla Agnieszki Sekundy ten medal nie był
tylko wygraną w zawodach, ale nauką czegoś o wiele ważniejszego.
„Przechodząc przez nabieranie masy i redukcje na zmianę,
nauczyłam się akceptować siebie i swoje obicie w lustrze. Okazało
się, że to wszystko kwestia nastawienia.”
Bycie
FIT
Ciałopozytywność
to element życia, który nie dotyczy tylko grubych lasek. Często
dotyka tych najchudszych, które według wszelkich zasad powinny
cieszyć się swoim odbiciem w lustrze. Jak pokazuje przykład
Agnieszki Sekundy, czasem wcale tak nie jest. „Na szczęście w
porę sama się ocknęłam i nie potrzebowałam pomocy psychologa.
Ale bez wsparcia, niczego bym nie osiągnęła. To jednak podstawa.”
Dziś Agnieszka jest trenerką personalną, fizjoterapeutką i
dietetykiem. Motywuje dziewczyny do dbania o siebie, przy okazji
przypominając im, że są piękne w swoim ciele. Niezależnie od
tego, jak wyglądają. Pewnie gdyby Magda Gessler nie pojawiła się
w okolicy, dziś Agnieszka zmagałaby się z poważną anoreksją.
Kuchenne rewolucje okazały się także rewolucją w życiu
dziewczyny, która po prostu chciała czuć się pięknie.
Znajdź mnie!
Komentarze
Prześlij komentarz