Praga w sukience
Mieszkanie na Śląsku ma jedną
ogromną zaletę - wszędzie mamy blisko! No dobra, może poza
morzem. Jednak gdy w piątkowy poranek przyjdzie nam ochota na
międzynarodową wyprawę, wieczorem możemy się znaleźć w kranie
serem smażonym i piwem płynącej. A potem już tylko wzorem
Mariusza Szczygła zakochać się w Czechach!
Wybieram się do Pragi jak sójka za
morze. Płakałam za serem smażonym, a od Weroniki ciągle chciałam
ciągną pozytywną energię, co przez Messangera może się
okazać trudne na dłużą metę. Dla wszystkich tych, którzy
uważają, że przez Internet nie można znaleźć przyjaciół
– można! Choć w naszym przypadku było to połączenie Internetu
i skoków, oczywiście. Jedni w Planicy poznają miłość swojego
życia, a drudzy cudo wne blondynki, które inspirują.
Od ostatecznej decyzji do wyjazdu minął
tydzień. PolskiBus jak zwykle uratował mi życie, choć smog
chciał mi je odebrać. Przejdźmy jednak to tipu na tanie
tripy, którego zabrakło w zestawieniu. Za bilety do Pragi
zapłaciłam 40 zł w dwie strony. Jakim cudem, skoro z Katowic
najtańsze kosztują 70? Dawno dawno temu, za górami i lasami
koleżanka powiedziała mi, że jadąc do Bratysławy sprawdza ceny
biletów na całej trasie, nie tylko z Katowic. Czasem można w ten
sposób ugrać naprawdę dobrą stawkę. W ten sposób
okazało się, że dzięki promowaniu tras międzynarodowych z
Krakowa, PolskiBus do Pragi kosztuje złotych dwadzieścia. Nie macie
za co dziękować, drodzy podróżnicy!
Plan na Pragę był jeden –
dobrze się bawić. A jak się bawić, to tylko w sukience!
Jedynymi spodniami w mojej nieśmiertelnej, różowej walizce były
legginsy i piżamowe szorty. Zawsze słyszałam, że najwygodniejsze
do podróżowania i zwiedzania są spodnie, ale wiecie co? W
sukienkach jest zdecydowanie lepiej! W walizce wylądowały dwie
czarne kiecki, jedna niebieska i spódniczka z koła. (Nie pytajcie
po co aż tyle) Historia tej ostatniej jest piękna; Mama obiecała,
że na maturę z ustnego polskiego uszyje mi spódniczkę. Oczywiście
do pracy zabrała się noc przed egzaminem, jak to mamy w zwyczaju.
Ja robiłam prezentację, a Mama szyła spódniczkę. Ostatecznie tak
poskładała materiał, że wystarczył jeden ruch nożyczkami,
wszycie gumy i voila! Spódniczka
była gotowa! Do dziś jest tą ukochaną.
Przed wyjazdem
gdzieś wyczytałam, że Praga jest idealna na weekendowy obóz
sportowy. Po całym dniu wędrowania i zwiedzania, które zafundowała
mi Weronika, wiem jedno – na następną wizytę w Pradze
zamiast botków wezmę buty sportowe. Nie wiem, co urzekło mnie
bardziej – urokliwe kamienice, drinki z pięknym widokiem na
miasto, wyczekany ser w Lokalu czy siostrzana atmosfera, która
panowała w pięknym mieszkaniu Weroniki. Ah, no i jeszcze czeski
Tinder! Szalenie polecam!
Ostatecznie myślę
sobie, że Praga to taki doskonały przykład na to, że każde 'pod
górkę' jest zakończone pięknymi widokami. Zwłaszcza, gdy
pierwszy raz od kilku miesięcy można poczuć na skórze promienie
słoneczne, a wiatr tylko lekko rozwiewa włosy, a nie powoduje
natychmiastowe zamarzanie.