#2013Memories - "Czekając na powrót legendy"

Od kilku lat trwa przebudowa Stadionu Śląskiego. Wydano na to już ponad pół miliarda złotych, a końca remontu nie widać. 





„Kocioł Czarownic”, bo tak w 1973 roku, dzień po wygranej Polaków nad Anglią, wyspiarscy dziennikarze nazwali miejsce porażki swojej drużyny, jest w remoncie już od 20 lat. Wtedy zaczęły się drobne prace na obiekcie. Wszyscy wspominają październik 2009 roku, kiedy odbył się ostatni mecz. Polska reprezentacja przegrała ze Słowacją 0:1, a na widowni zasiadło tylko 4 tysiące kibiców.

Stadion miał być gotowy na Mistrzostwa Europy w 2012 roku, miał zachwycać nowoczesnym dachem, nowymi krzesełkami czy barwami Śląska. To nadal sfera dalekich planów. Ciągłe useterki, nieporozumienia na linii inwestor-wykonawca, a ostatecznie zerwanie uchwytów, tzw. krokodyli – oto powody aktualnego zastoju na Śląskim. 

-Żaden nowy stadion nie powinien być budowany. To Śląski miał być dokończony, przecież to historia, która powinna trwać!- jest przekonany pan Ireneusz, który od dwóch lat ochrania plac. -  Ludzie przechodzą obok i nawet nie mijają szerokim łukiem, ale przeklinają pod nosem na to, że tak długo się to wszystko ciągnie – mówi pan Ireneusz.
- Dziadku, a co tutaj jest? – pyta wnuczek dziadka. Przechodzą właśnie obok budki pana Irka.
- To najświętsze miejsce dla każdego kibica na Śląsku... – odpowiada starszy pan.

Kocioł Czarownic to święte miejsce. 

To miejsce, które jest inspiracją dla wielu pokoleń, nie tylko tych małych chłopców, marzących o karierze na miarę Lewandowskiego. Kilka metrów przed pomnikiem górników spaceruje pan Józef, który urodził się przed wojną w Niemczech, skąd został przesiedlony do Chorzowa. -Kiedyś tu była Dolina Szwajcarska, potem Ziętek rozpoczął budowę parku. Wszyscy pomagali! - w oczach pana Józefa widzę radość, jaką trudno teraz znaleźć w młodych ludziach – Jak tylko powstał Stadion, jeździłem po nim swoim pierwszym samochodem, ale to tylko dlatego, że wcześniej pomagałem przy jego budowie.- Obok stoi dumna,ale zaniepokojona żona pana Józefa,  bo pomimo swojego młodego ducha, organizm po wielu latach pracy w kopalni odmawia posłuszeństwa. - Ale co z tego!Tańczyłem, śpiewałem, bawiłem się całą młodość, a Śląski był moją inspiracją! 

Marzenia Śląskim malowane

Główna murawa stadionu to księżycowy krajobraz, idealny na filmowy plener. Jednak boiska szkoleniowe tętnią życiem.
-Śląski zawsze był marzeniem małych chłopców. - mówi Rafał Grenda, wychowanek Korony Kielce. Bierze udział w szkoleniu trenerów podyplomowych studiów trenerskich na AWF-ie w Katowicach.  -Tutaj się czuje legendę! Kiedy wchodzisz do szatni masz przejmującą świadomość, że grali tu wielcy zawodnicy.
-Szkoda, że stadion się tak sypie. To wstyd, wielki wstyd, nawet nie dla regionu, ale dla kraju! – mówi trener Grenda. - Co z tego, że rozegraliśmy tutaj setki ważnych meczy? Teraz wszyscy patrzą na Warszawę, o Chorzowie mało kto pamięta. 

Ile osób, tyle historii. Mariusz Mendala od dwóch lat pracuje w dziale Marketingu i Organizacji Imprez Stadionu Śląskiego. Pamięta wielkie mecze, które były tu rozgrywane i wspaniałe koncerty. Zawsze chciał na stadionie pracować. - To właśnie tu w 1997 r. obejrzałem swój pierwszy mecz polskiej reprezentacji. Przegraliśmy z Anglią 0:1. - Na chwilę zawiesza głos, by dodać, że 10 lat później odbyło się niemniej ważne wydarzenie. - Był jeszcze koncert Red Hot Chilli Peppers, w 2007 roku. Spełnienie marzeń! Chciałoby się organizować takie imprezy teraz. Ale życie na Śląskim nie zamarło, wręcz przeciwnie, dzieje się tu więcej, niż kiedy działała arena główna! 
Wymienia: nocny bieg wokół Stadionu, Lato Otwartych Boisk, football amerykański, nordic walking, tenis.
Zadanie Mendali: wykształcić w dzieciach nawyk spędzania czasu na świeżym powietrzu. 
Jego największe marzenie: -Organizacja ceremonii otwarcia mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2020 roku.
- Zagram na murawie Śląskiego w barwach narodowych! Mój dziadek budował ten stadion a ja będę na nim grał! – mówi ośmiolatek Kuba, który uczestniczy w akcji „Lato Otwartych Boisk”. – Tutaj możemy się poczuć jak prawdziwi piłkarze! – dodaje Mateusz, który bez piłki nożnej nie wyobraża sobie życia. 




Popularne posty