W Sieci samotności
Zakochać się; już,
teraz, na zawsze. Najlepiej w księciu na białym koniu, opcjonalnie
może konia zamienić na białe Porsche. Byle tylko potencjalny
Książę był przystojny i inteligentny, dobrze się ubierał,
zapraszał na romantyczne kolacje, a co drugi dzień przesyłał
kwiaty na zmianę z prezentami. Gdyby Kopciuszek zgubił pantofelka w
2016 roku, dział PR-u Księcia, wrzuciłby ogłoszenie na jego media
społecznościowe, a sam Książę szukałby Właścicielki na
Tinderze.
Jednym z najpopularniejszych postanowień, zaraz po schudnięciu, jest rozpoczęcie nowego związku. Gdy chcemy sobie pomóc, bardzo rzadko wędrujemy na speed-date albo kolejną, weekendową imprezę. Szybsza wersja wydarzeń jest zdecydowanie prostsza – telefon, internet, portal randkowy.
Każda historia
zaczyna się tak samo; żadnych oczekiwań, trochę zabawy, bo
przecież komu zaszkodzi niewinny flirt przez Internet?
„Online jesteś zupełnie sobą. Nie boisz się oceniania, krytyki – jak coś nie pasuje, po prostu nie piszesz.” - 22-letnia Ola studiuje pedagogikę, pomimo że jest ładną brunetką, podobającą się facetom, kompleksy skutecznie uniemożliwiały jej to 'właściwe' randkowanie. „W realu czułam się po prostu brzydka. Nie ma co oszukiwać, łatwiej zrobić zdjęcie, na którym wyglądasz jak milion dolarów niż po prostu tak się poczuć.”
Niskie poczucie
własnej wartości to wspólny mianownik większości kobiet,
decydujących się na szukanie drugiej połówki w sposób, o którym
nie śniło się naszym babkom. Nie można mu odmówić podstawowej
zalety – jest szybki, a czas jest obecnie towarem deficytowym.
„Jeżeli ktoś mi
się nie spodobał, nie traciłam czasu na dalszy kontakt z nim.” -
Ola nie ukrywa, że większość rozmów i tak sprowadzała się do
seksu. - „Czułam się fajna, adorowana, ale w gruncie rzeczy i tak
ciągle byłam sama. Angażowałam się w tak wiele znajomości, że
przestałam odróżniać wartościowe od tych niewłaściwych. Na
szczęście w porę się budziłam, chociaż i tak bolało.”
Pewnego dnia do Oli
napisał kilka lat starszy Thomas, który odwiedzał swoją babcię w
okolicy. Spotkali się. „Mieszkał w Niemczech, więc stwierdziłam,
że nie będzie z tego nic poważnego.” - Los lubi jednak płatać
figle. Ola bardzo szybko poczuła, że się zakochuje. - „Tym
razem, budzik nie zadzwonił. Wpadłam po uszy! Byliśmy razem pół
roku, chociaż trudno tak nazwać związek na odległość.
Odwiedziłam go kilka razy, ale trudno poznawać kogoś 'na raty'.”
Julia swoją
pierwszą randkę z Tindera zaplanowała wieczorową porą w
sąsiednim mieście. Miała wtedy 20 lat, ale mimo to, chciała
przeżyć ogromną miłość. „Nie wiem, co sobie myślałam, nie
bojąc się wieczornego spotkania z facetem, który mógł okazać
się zupełnym przeciwieństwem miłego chłopaka z sąsiedztwa,
którego poznałam online.” - Julia nie kryje zdumienia swoim
zachowaniem. Przyznaje, że już więcej tego błędu nie popełniła,
ale pomimo rozczarowania spotkaniem w parku, dała szansę komuś
innemu. „Piotrek był zupełną odmianą, zabrał mnie na bajkę do
kina, a potem na kawę. Mieszkamy w jednym mieście, więc ryzyko
było mniejsze.” 20-latka żartuje, że ponoć pierwszy film, jaki
zobaczysz razem ze swoją drugą połówką, opisuje Wasze życie,
więc ich wspólne życie będzie bajką.
Poza brakiem czasu,
niskim poczuciem własnej wartości, najważniejszym mianownikiem
wszystkich randkujących przez Internet jest samotność. Choć
trudno się do tego przyznać, między dedlajnami a kolejnymi
zleceniami, nie mamy nawet ochoty na wyjście do klubu czy kina.
Łatwiej usiąść wygodnie na kanapie, wypić lampkę wina i jednym
kliknięciem znaleźć się w tym samym miejscu, co tysiące innych
samotnych.
Ciekawość to
pierwszy krok do Tindera, ale być może ostatni w drodze do miłości.
I chociaż czasem lepiej spróbować tej tradycyjnej formy poznawania
ludzi, „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, a kto nie lubi
szampana?