Kto belką wojuje, od belki ginie!


Czwartek, 28 luty. Przez pewien moment, Kamil Stoch stał się postacią ważniejszą niż Benedykt XVI, który abdykował w tym samym dniu, w którym polski skoczek z Zębu wywalczył królewski tytuł na włoskim podwórku. Jak mówi slogan prosto z Demotywatorów "Papież abdykował, Stoch się koronował". Czwartek, 28 luty - dzień, w którym Polska na nowo zaczęła żyć skokami narciarskimi.









Każdy ma marzenia. Problem z nimi polega na tym, że towarzyszy im zbyt duża ilość strachu, przed ich spełnieniem. Może dlatego, już w gimnazjum śmiałyśmy się z przyjaciółką, że nie mamy marzeń, a plany? I może właśnie dlatego, tak bardzo ujęło mnie to, co w dniu, kiedy zaczęły się spełniać moje marzenia, powiedział mi Maciek Kot: "
trzeba sobie coś wymarzyć, potem zaplanować i zrealizować". Pomimo trudnego początku sezonu, tej realizacji trzyma się Kamil Stoch. Jego piękna wygrana spowodowała, że znów na hasło "skoki  narciarskie" w kraju nad Wisłą  zawrzało. Bądźmy szczerzy, mało kto wierzył, że Stochowi uda się ten medal zdobyć. Gdyby na początku sezonu, po tragicznym dla nas konkursie w Kuusamo, ktoś powiedział, że będziemy się cieszyć ze złotego medalu na Mistrzostwach Świata - zostałby wyśmiany. Jednak jak się okazało, to właśnie takie chwile spowodowały, że nasz Mistrz Świata stawał się silniejszy. Ta wielka wygrana, jaką na naszych oczach poniósł Kamil jest świetną lekcją. Lekcją niepoddawania się i walki do samego końca. Słowa taty Kamila, powinny być w głowie każdego, bo "trzeba sto razy przegrać, żeby raz wygrać."

Sezon 2012/13 to zdecydowanie sezon spełniania marzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wielu emocji. Po wczorajszym konkursie można było spodziewać się wszystkiego, w końcu Polska nie miała jeszcze tak silnego zespołu, jaki ma dziś. Walka była zacięta, a łez po zakończeniu konkursu były hektolitry. Bo czy to możliwe, żeby 0,8 punktu (ok. pół metra), dzieliło nas od brązowego medalu? Z pewnością tak, ale na szczęście pojawił się Superboheter-Morgenstern, który uratował nas od pechowego, czwartego miejsca. Nas uratował, a Norwegów pogrążył. Radość, jaka wybuchła w "polskim obozie", była wprost proporcjonalna do tego, co działo się w Norge Team. Jak mówił Stjernen, byli już przygotowani, aby wyjść na dekorację kwiatową, stanąć na drugim stopniu podium i cieszyć się z tego, co razem osiągnęli. Wtedy przyszedł Walter Hofer, i jak zły czarnoksiężnik powiedział im, że piękny sen właśnie się skończył; punkty były źle policzone, ich ostateczne miejsce, to miejsce czwarte. Takie rzeczy nie powinny zdarzać się na Mistrzostwach Świata, ba, nie powinny zdarzać się w ogóle.

Wszystko to jest konsekwencją jednej, bardzo istotnej, choć kontrowersyjnej i niezrozumiałej dla kibiców zmiany w przepisach - trener ma prawo do zmiany belki startowej dla swojego zawodnika, za co przysługują mu dodatkowe lub ujemne punkty. To czysto hazardowa zagrywka, którą ostatnio bardzo często stosują trenerzy najlepszych zawodników. Na Schlierenzauerze częste zmiany belki już się zemściły, teraz przyszła pora na Norwegów. Złe podliczenie punktów, po zmianie belki dla Bardala, które zauważył dopiero Morgenstern i niemieccy trenerzy, spowodowało, że niektórym otworzyły się oczy. Choć Walter Hofer uważa, że ten system jest świetny i nie ma do niego zastrzeżeń. Kto belką wojuje, od belki ginie - to powiedzenie pozostanie w skokach już na zawsze.

Skoki były skokami, kiedy liczyła się odległość. Teraz po wprowadzeniu dodatkowych i ujemnych punktów za wiatr, belkę, w jakiś sposób ten sport zaczyna tracić na swej efektywności i zrozumiałości. Może pora zastanowić się, czy takie zmiany mają sens? Potem cierpią na tym nie tylko kibice, ale i zawodnicy, a ich ból, jest najgorszy.


Ostatecznie Polakom należą się ogromne gratulacje! To co wczoraj zrobili, było niesamowite. Spełniły się marzenia ich samych, kibiców i trenerów. Jest kilka obrazków, które każdy z nas zapamięta z wczorajszego wieczora. Dla mnie, są dwa - Gregor Schlierenzauer gratulujący polskiej drużynie i ten taniec radości, który był szczery i niewymuszony. Oby takich chwil dla Polaków było jak najwięcej!




Popularne posty