Z okazji września - wykład motywacyjny za mniej niż 159 zł
Parafrazując - jeżeli wrzesień nas nie zabije, to nas wzmocni. Może dziś, 2 września 2014 roku, te słowa brzmią strasznie i dwuznacznie. Spójrzmy na to inaczej; w Ukraińcach budzi się patriotyzm, Polacy jedzą jabłka, uczniowie już za 10 miesięcy będą mieli wakacje, studenci mają ich jeszcze miesiąc, nadchodzi "Złota Polska Jesień"... Ah! I Donald Tusk został "kimś ważnym" w Unii!
Frank Sinatra śpiewał, że jest długa droga od maja do września, ale tym razem nie mogę się z nim zgodzić. Krótsza droga, choć przez mękę, jest od września do czerwca. Sami pomyślcie, tyle dzieje się z dnia na dzień, tyle się zmienia, i choć czasem mamy ochotę trzasnąć drzwiami i wysiąść z tego pędzącego pociągu, ostatecznie i tak jesteśmy bogatsi w miliony nowych doświadczeń, może i porażek, ale przecież to one budują nasz sukces.
Zostajesz brutalnie obudzony przez czwarty z kolei budzik. Twój telefon cudem przeżył kolejne, bliskie spotkanie ze ścianą. Za oknem szarość, a w Twojej głowie pojawia się tylko jeden cel - PRZETRWAĆ. Oto jak wyglądał każdy mój szkolny poranek ostatnich 12 lat. Oczywiście, za oknem czasem świeciło cudowne Słońce, a czasem szarość zmieniała się w "miejską zimową biel", która w sumie tylko przez chwilę jest biała.
Jak znaleźć motywację do wstania z łóżka i robienia czegokolwiek kreatywnego? Pytanie za 100 punktów! Tutaj potrzeba motywacji, którą nie każdy potrafi znaleźć w zwyczajnych, codziennych wydarzeniach czy rozmowach. Możesz iść na wykład motywacyjny za jedyne 159 zł, tylko po co?
Pozwól, że spróbuję Cię zmotywować. Może nie mam tytułu coacha, ani nie mam kawalerki, w której nagrywam swój program, ale nauczyłam się spełniać swoje marzenia. Jak?
Po pierwsze - NIGDY, ale to przenigdy się nie poddawać i nie zniechęcać się przeszkodami. Czasami droga na szczyt jest piękniejsza, niż widok z samej góry. Droga jest nauką, choć momentami zbyt długą i zbyt ciężką, to przecież potrafimy ją przejść. Sami ją wybraliśmy.
Po drugie - Ciesz się maleńkimi rzeczami. To one są fundamentami czegoś wielkiego. Nauczyłam się tego, gdy Tata był w szpitalu. Może wtedy nie musiałam szukać motywacji, ale uwierzcie - kilka niewyraźnych słów na białej kartce potrafiło sprawić, że cieszyłam się jak małe dziecko z nowej zabawki.
Po trzecie - Czerp z ludzi, którzy są w okół Ciebie. Nie mówię tu o byciu energetycznym wampirem, broń Boże! Ucz się na błędach przyjaciół, rodziny. Patrząc na drugiego człowieka nie myśl, czego możesz mu zazdrościć, ale jak możesz skorzystać z jego wiedzy i doświadczenia. Skoro jemu się udało, dlaczego Tobie ma się nie udać?
Po czwarte - Uwierz w siebie i swoje marzenia. Zamieniaj je w plany i realizuj. Nie zostawiaj ich "na później", bo nic się samo nie zmieni i nie wydarzy. Czekanie jest może okazać się najgorszą rzeczą, jaką zrobisz. Rusz się i działaj!
Po piąte i ostatnie - Zawsze szukaj pozytywów w tym, co się dzieje. Może jesienią jest zimno, trzeba wrócić do codziennych obowiązków, ale są też piękne, słoneczne dni, kiedy liście na drzewach przybierają złoty kolor, a szkoła? Jak mówił mój Tata, jeżeli ją przetrwasz, nic w życiu nie będzie Ci już straszne.
Reasumując - Jeżeli chcesz mieć magazyn, stwórz go. Jeżeli chcesz być piosenkarką, śpiewaj ciągle i wszędzie. No, może prawie wszędzie i prawie zawsze. A jeżeli chcesz po prostu przetrwać kolejny dzień, uśmiechnij się sam do siebie i pomyśl, że za kilka godzin znów będziesz w swoim ciepłym łóżeczku, z gorącą herbatą w ręku i świetną książką na dobranoc.
Jak znaleźć motywację do wstania z łóżka i robienia czegokolwiek kreatywnego? Pytanie za 100 punktów! Tutaj potrzeba motywacji, którą nie każdy potrafi znaleźć w zwyczajnych, codziennych wydarzeniach czy rozmowach. Możesz iść na wykład motywacyjny za jedyne 159 zł, tylko po co?
Pozwól, że spróbuję Cię zmotywować. Może nie mam tytułu coacha, ani nie mam kawalerki, w której nagrywam swój program, ale nauczyłam się spełniać swoje marzenia. Jak?
Po pierwsze - NIGDY, ale to przenigdy się nie poddawać i nie zniechęcać się przeszkodami. Czasami droga na szczyt jest piękniejsza, niż widok z samej góry. Droga jest nauką, choć momentami zbyt długą i zbyt ciężką, to przecież potrafimy ją przejść. Sami ją wybraliśmy.
Po drugie - Ciesz się maleńkimi rzeczami. To one są fundamentami czegoś wielkiego. Nauczyłam się tego, gdy Tata był w szpitalu. Może wtedy nie musiałam szukać motywacji, ale uwierzcie - kilka niewyraźnych słów na białej kartce potrafiło sprawić, że cieszyłam się jak małe dziecko z nowej zabawki.
Po trzecie - Czerp z ludzi, którzy są w okół Ciebie. Nie mówię tu o byciu energetycznym wampirem, broń Boże! Ucz się na błędach przyjaciół, rodziny. Patrząc na drugiego człowieka nie myśl, czego możesz mu zazdrościć, ale jak możesz skorzystać z jego wiedzy i doświadczenia. Skoro jemu się udało, dlaczego Tobie ma się nie udać?
Po czwarte - Uwierz w siebie i swoje marzenia. Zamieniaj je w plany i realizuj. Nie zostawiaj ich "na później", bo nic się samo nie zmieni i nie wydarzy. Czekanie jest może okazać się najgorszą rzeczą, jaką zrobisz. Rusz się i działaj!
Po piąte i ostatnie - Zawsze szukaj pozytywów w tym, co się dzieje. Może jesienią jest zimno, trzeba wrócić do codziennych obowiązków, ale są też piękne, słoneczne dni, kiedy liście na drzewach przybierają złoty kolor, a szkoła? Jak mówił mój Tata, jeżeli ją przetrwasz, nic w życiu nie będzie Ci już straszne.
Reasumując - Jeżeli chcesz mieć magazyn, stwórz go. Jeżeli chcesz być piosenkarką, śpiewaj ciągle i wszędzie. No, może prawie wszędzie i prawie zawsze. A jeżeli chcesz po prostu przetrwać kolejny dzień, uśmiechnij się sam do siebie i pomyśl, że za kilka godzin znów będziesz w swoim ciepłym łóżeczku, z gorącą herbatą w ręku i świetną książką na dobranoc.