Bieszczadzki świ(a)t
Najpiękniejsze są o świcie, gdy dopiero unoszą się mgły, trawy pokryte są rosą, zieleń wydaje się jeszcze głębsza, a pierwsze promienie słoneczne przedzierają się przez morze kolejnych pozornie niskich pagórków. Można się rozmarzyć, czyż nie?
Takie dzikie Bieszczady są miejscem, które kocham najbardziej. To właśnie miłością do takich Bieszczadów zostałam zarażona przez rodziców, ale jak wiadomo, żadna miłość nie jest idealna. Z dzikich Bieszczadów, zrobiły się dzikie tłumy w Bieszczadach. Pewnie to dobrze dla lokalnych przedsiębiorstw, podkarpackich inwestycji czy samej turystyki, ale niezbyt dobrze dla ludzi, którzy uciekali w Bieszczady, by poczuć niezależność i odciąć się od skomercjalizowanych górskich kurortów.
Tak, wychodzi ze mnie teraz 'typowy Polak', który ciągle marudzi i narzeka, a nawet jak jest dobrze, to jest źle. Czy mam coś na swoje usprawiedliwienie? Jedyny przychodzący mi do głowy argument to ten, dotyczący atmosfery, jaka panuje w samych Bieszczadach. Kiedy rok temu byłam w Wetlinie, usłyszałam jedno zdanie, które zapadło mi głęboko w głowie - W Bieszczady ciągnie przede wszystkim dobrych ludzi, tylko oni zrozumieją tą magię. Coś musi w tym być, choć sama nie uważam się za zbyt dobrego człowieka.
Po przeczytaniu "Zakopane odkopane" zamarzyło mi się, żeby kiedyś wyjechać w Bieszczady na rok i napisać podobną książkę o rodzinnych stronach Taty. Bieszczadzcy górale, rześkie poranki, cudowne jedzenie i wielogodzinne wędrówki po Połoninach. Tylko kiedy znajdę na to wszystko czas? Po śmierci będzie za późno, a więc pora zapamiętać - nie odkładać marzeń na później! W końcu góry to nasze spiętrzone marzenia.
Do czego tak właściwie zmierzam? Jeżeli chcesz poczuć klimat rodem z 'Watahy', siedzieć wieczorami przy ognisku palącym się w rytm piosenek turystycznych i poezji śpiewanej, a w ręku mieć lokalne piwo lub najlepszym kakao - rzuć wszystko i jedź w Bieszczady! Tylko nie nastawiaj się na relacje na Instagramie czy Snapchacie, często nie ma tu zasięgu.
W przypadku chęci imprezowania, zakupów i siedzenia do późnych godzin nocnych w knajpach, ale koniecznie w góralskim klimacie, polecam Zakopane. I nie mówię, że Zakopane jest złe, bo sama przebywam tam zastraszająco często, i w jakiś sposób też lubię to miejsce. Chociaż na typowe wakacje i odpoczynek bym się tam nie wybrała. A Bieszczady to rodzaj ucieczki od zgiełku, pogoni za pieniądzem. W Bieszczadach można znaleźć ciszę i spokój, których w mieście tak bardzo nam brakuje.