Jeśli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec
Są takie miejsca, w których uświadamiamy sobie, że możemy więcej, niż nam się wydaje. Są takie dni, kiedy płacząc z bólu i przełykając gorycz porażki podnosimy się, żeby przypomnieć sobie podstawową mantrę, którą każdy powinien mieć zapisaną w swojej głowie żeby być na szczycie, musisz odbić się od dna. A co najważniejsze, są ludzie, dla których nigdy nie możemy się poddać.
Sobota, Galeria Małysza. Sześć dni przed godziną zero, robię ostatni materiał do pierwszego numeru Hill Size Magazine. Stefan przesyła mi screeny kolejnych stron - bazar, Kuchnia w locie. Wszystko staje się coraz bardziej realne. Za kilkanaście dni poczuję zapach farby drukarskiej. Pewnie uronię kilka łez szczęścia i będę miała nadzieję, że Tata jest ze mnie dumny. Na razie jednak, ciągle w to nie wierzę.
Kiedy dwa lata temu zaczynałam pracę w SkokiPolska nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła z dumą mówić o czymś, co stworzyłam od początku z moimi przyjaciółmi. W żadnym momencie nie miałam drogi prostszej niż inni. Może miałam pod górkę, i może nawet na każdym zakręcie pojawiała się nowa góra do pokonania, ale czy dzisiaj cieszyłabym się tak bardzo z tych najmniejszych sukcesów?
Wizja bez realizacji to halucynacja - usłyszałam na konferencji w Warszawie. I chociaż do sukcesu jest jeszcze daleko, a przed nami miliony gór do pokonania, to jestem pewna, że jesteśmy na najlepszej drodze do spełnienia naszych marzeń o dobrym magazynie. Wizja, która powstała w dniu moich urodzin na wyspowym tarasie, jest właśnie realizowana.
Sobotnie popołudnie, skocznia. Dzieciaki zmęczone po kilkugodzinnej wędrówce przez Beskidzkie szlaki; ja zmęczona kilkugodzinnym poszukiwaniem dobrych ujęć. Pełne radości wypytują o szczegóły zawodów, które organizowane są na wiślańskiej skoczni. Padają najróżniejsze pytania; o to, co jedzą skoczkowie, czy Kamil Stoch jest wysoki i czy "Maciej Kot jest tak bardzo opalony jak w telewizji". Cierpliwie odpowiadam na każde pytanie, słucham o tym, jak wielkimi bohaterami dla dzieciaków są skoczkowie. Patrzę na te dzieciaki, które z ogromną ekscytacją i niedowierzaniem wpatrują się w rozbieg. W ich oczach pojawiają się setki marzeń na minutę.
"Chciałabym kiedyś być taka jak Ty." - usłyszałam od 7 letniej Nicoli, która ze łzami w oczach (i skrzydłami na koszulce) przytulała się do mnie mocno. Nie jestem bohaterką, nie jestem nikim specjalnym. Jestem kimś, kto nie chce się poddać i szuka drogi do spełnienia swoich marzeń i planów.
Kiedy ktoś nie chce wpuścić Cię drzwiami, wejdź oknem, a jeżeli chcesz pracować w magazynie i publikować tam swoje zdjęcia - stwórz go. Może to właśnie Ty jesteś kolejnym Mistrzem Świata.
Sobota, Galeria Małysza. Sześć dni przed godziną zero, robię ostatni materiał do pierwszego numeru Hill Size Magazine. Stefan przesyła mi screeny kolejnych stron - bazar, Kuchnia w locie. Wszystko staje się coraz bardziej realne. Za kilkanaście dni poczuję zapach farby drukarskiej. Pewnie uronię kilka łez szczęścia i będę miała nadzieję, że Tata jest ze mnie dumny. Na razie jednak, ciągle w to nie wierzę.
Kiedy dwa lata temu zaczynałam pracę w SkokiPolska nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła z dumą mówić o czymś, co stworzyłam od początku z moimi przyjaciółmi. W żadnym momencie nie miałam drogi prostszej niż inni. Może miałam pod górkę, i może nawet na każdym zakręcie pojawiała się nowa góra do pokonania, ale czy dzisiaj cieszyłabym się tak bardzo z tych najmniejszych sukcesów?
Wizja bez realizacji to halucynacja - usłyszałam na konferencji w Warszawie. I chociaż do sukcesu jest jeszcze daleko, a przed nami miliony gór do pokonania, to jestem pewna, że jesteśmy na najlepszej drodze do spełnienia naszych marzeń o dobrym magazynie. Wizja, która powstała w dniu moich urodzin na wyspowym tarasie, jest właśnie realizowana.
Sobotnie popołudnie, skocznia. Dzieciaki zmęczone po kilkugodzinnej wędrówce przez Beskidzkie szlaki; ja zmęczona kilkugodzinnym poszukiwaniem dobrych ujęć. Pełne radości wypytują o szczegóły zawodów, które organizowane są na wiślańskiej skoczni. Padają najróżniejsze pytania; o to, co jedzą skoczkowie, czy Kamil Stoch jest wysoki i czy "Maciej Kot jest tak bardzo opalony jak w telewizji". Cierpliwie odpowiadam na każde pytanie, słucham o tym, jak wielkimi bohaterami dla dzieciaków są skoczkowie. Patrzę na te dzieciaki, które z ogromną ekscytacją i niedowierzaniem wpatrują się w rozbieg. W ich oczach pojawiają się setki marzeń na minutę.
"Chciałabym kiedyś być taka jak Ty." - usłyszałam od 7 letniej Nicoli, która ze łzami w oczach (i skrzydłami na koszulce) przytulała się do mnie mocno. Nie jestem bohaterką, nie jestem nikim specjalnym. Jestem kimś, kto nie chce się poddać i szuka drogi do spełnienia swoich marzeń i planów.
Kiedy ktoś nie chce wpuścić Cię drzwiami, wejdź oknem, a jeżeli chcesz pracować w magazynie i publikować tam swoje zdjęcia - stwórz go. Może to właśnie Ty jesteś kolejnym Mistrzem Świata.
PS 'Cuz U'r full of WONDER!