Nigdy nie mów nigdy
Powinnam się przyzwyczaić, że życie prowadzi mnie ścieżkami, których zupełnie się nie spodziewam. Bo kto by pomyślał, że telewizja stanie się na nowo moim marzeniem?
Porażki często przekuwają się w małe sukcesy, bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Mam wrażenie, że tym razem ta porażka miała mnie tylko wzmocnić albo sprawić, że bardziej będę się cieszyła z sukcesu. Do rzeczy!
Kiedy rok temu decydowałam się na udział w Kampusie Dziennikarskim Miasta Ogrodów, bez wahania wybrałam prasę. Wtedy wydawało mi się, że to jedyny rodzaj dziennikarstwa, który może mnie pochłonąć. Rozważałam jeszcze fotografię, bo w końcu poruszam się w tym znacznie częściej niż w dziennikarstwie. Minął rok, a ja zupełnie nie myślałam o tym, żeby wziąć udział w tegorocznym Kampusie. Po długich namowach stwierdziłam, że może to dobry pomysł, w końcu niedługo pojawia się Magazyn, a zawsze mogę dowiedzieć się czegoś pożytecznego o np. Prawie Prasy.
Z czystej głupoty wybrałyśmy z Małpą na obcasach grupę TV. Tak naprawdę zamysł był jeden - śmiać się ze wszystkich i wszystkiego. Chyba trochę zmieniły nam się plany. Szybko okazało się, że znalazłyśmy się w grupie ludzi z pasją i wielką przyszłością. Było dużo pracy, ale i dobrych rad na dalsze działanie. Przykład? Praca dziennikarza wymaga dużej ilości pokory i wytrwałości.
Tak naprawdę dopiero teraz uświadamiam sobie, że telewizja pojawiała się w moich 'planach na przyszłość', ale szybko zostało to zostało zastąpione przez miliony innych pomysłów. No cóż, dawne marzenie zawsze Cię znajdzie. Chociaż ciągle mówiłam, że nigdy nie będę chciała pracować w telewizji, nigdy nie się nie wyprowadzę ze Śląska, to 'nigdy' zamieniło się w 'być może'.
Nie mam pojęcia, czy nadaję się do dziennikarstwa telewizyjnego, ale jestem pewna, że dziennikarstwo jest czymś, co chcę robić w przyszłości. A przyszłość jest dziś. Pora wziąć się za siebie, czytać miliony książek i gazet, a przy okazji oglądać aktualności i... nigdy się nie poddawać! Bo to jedyne nigdy, na które możemy sobie pozwolić.
Porażki często przekuwają się w małe sukcesy, bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Mam wrażenie, że tym razem ta porażka miała mnie tylko wzmocnić albo sprawić, że bardziej będę się cieszyła z sukcesu. Do rzeczy!
Kiedy rok temu decydowałam się na udział w Kampusie Dziennikarskim Miasta Ogrodów, bez wahania wybrałam prasę. Wtedy wydawało mi się, że to jedyny rodzaj dziennikarstwa, który może mnie pochłonąć. Rozważałam jeszcze fotografię, bo w końcu poruszam się w tym znacznie częściej niż w dziennikarstwie. Minął rok, a ja zupełnie nie myślałam o tym, żeby wziąć udział w tegorocznym Kampusie. Po długich namowach stwierdziłam, że może to dobry pomysł, w końcu niedługo pojawia się Magazyn, a zawsze mogę dowiedzieć się czegoś pożytecznego o np. Prawie Prasy.
Z czystej głupoty wybrałyśmy z Małpą na obcasach grupę TV. Tak naprawdę zamysł był jeden - śmiać się ze wszystkich i wszystkiego. Chyba trochę zmieniły nam się plany. Szybko okazało się, że znalazłyśmy się w grupie ludzi z pasją i wielką przyszłością. Było dużo pracy, ale i dobrych rad na dalsze działanie. Przykład? Praca dziennikarza wymaga dużej ilości pokory i wytrwałości.
Tak naprawdę dopiero teraz uświadamiam sobie, że telewizja pojawiała się w moich 'planach na przyszłość', ale szybko zostało to zostało zastąpione przez miliony innych pomysłów. No cóż, dawne marzenie zawsze Cię znajdzie. Chociaż ciągle mówiłam, że nigdy nie będę chciała pracować w telewizji, nigdy nie się nie wyprowadzę ze Śląska, to 'nigdy' zamieniło się w 'być może'.
Nie mam pojęcia, czy nadaję się do dziennikarstwa telewizyjnego, ale jestem pewna, że dziennikarstwo jest czymś, co chcę robić w przyszłości. A przyszłość jest dziś. Pora wziąć się za siebie, czytać miliony książek i gazet, a przy okazji oglądać aktualności i... nigdy się nie poddawać! Bo to jedyne nigdy, na które możemy sobie pozwolić.